Archive for Maj 2012
Co się dzieje z tym HR?
Prawie dokładnie rok temu opublikowałem wpis z zabarwieniem HR’owym – Pytania do rekrutera gdzie przekazałem kilka rad koleżanki ze strony HR. Dzisiaj – bogatszy o kilka kolejnych spotkań z tymże jak lubianym przez nas działem chciałbym postawić śmiałą tezę ‚Co się dzieje z tym HR?’
Zaczynamy.
I
Na profilach profesjonalnych portali społecznościowych (z których przychodzi gros ofert) mam wyraźnie zaznaczone aby nie zawracać mi gitary w przypadku miejscowości innych niż wskazane przeze mnie. Oczywiście, większość szanownych rekruterów uznaje to raczej za fanaberię, którą można wyleczyć oferując góry „złota” (standardowy zestaw: młody i energiczny zespół, systemy bonusowe, laptop, fura i komóra). Przeżyję – gorzej jednak gdy dzwoni/mailuje szanowne dziewczę, wpadając w słowotok stara się namówić mnie na spotkanie … we Wrocławiu, Bydgoszczy, Brnie czy Ugandzie. Dając wyraźny sygnał iż jedynym i właściwym kierunkiem działań jest szeroka struga z automatu – a może ktoś się złapie.
Really? Really?
II
Sprofilowane ogłoszenia wpadające do skrzynki.
Ja rozumiem, kryzys, rynek pracodawcy, jest źle, bezrobocie, marazm, ruja i poróbstwo. Z dziwnych jednak powodów moja skrzynka RSS’ów z kilku popularnych portali pęka od sprofilowanych ogłoszeń. A przynajmniej tak mi się wydawało – bo przejrzenie tego skutkuje odkryciem, iż ktoś z geografii miał zapewne mierny.
Pół biedy jak komuś się standardowo Lublin z Lubinem pomyli, przeżyję. Ale przyznam, do szału doprowadzają mnie ogłoszenia z serii: lubelskie:Wrocław lub lubelskie:Brno.
Wyjaśnienie mechanizmu jest banalne – ot frajerów zabrakło wśród autochtonów, rozszerzamy zasięg poszukiwań o Polskę B i C.
III
Miałem okazję kilka dni temu na GL/LinkedIn zaktualizować swoje dane dotyczące zatrudnienia – dokładniej mówiąc uzupełniłem zakończenie pracy u ostatniego pracodawcy, podając jednocześnie rozpoczęcie u nowego.
Otóż, oględnie mówiąc był to błąd – przez następny tydzień CODZIENNIE odbierałem kilka telefonów/maili od zdesperowanych rekruterów. Dlaczego zdesperowanych? Przeczytajcie punkt IV.
Szczytem był dzień, w którym dostałem SZEŚĆ powiadomień (3 mail, jeden GL, dwa telefony) z ofertą pracy. Oczywiście zawierały błędy I, II i IV 😉
IV
Swoista wisienka na torcie, cios w słabiznę i jednoczesny przykład kunsztu działów HR.
Dzwoni dziewczę i wyłuszcza jednym tchem: „Dzień dobry, dzwonię do Pana z superatrakcyjną ofertą pracy. Tylko ja nie wiem czy naszego Klienta będzie na Pana stać”….
Prawie uzasadnienie dlaczego jeden z kolegów założył ostry temat na GL „HR – mendy i nieroby”.
Nie jestem tak ostry w swoich opiniach, ale trzeba przyznać – takie przypadki solidnie zapracowują na swój czarny PR.
Z ciekawostek – jedna z rekturacji zapadła mi w pamięć:
Jeden z przypadków dotyczył propozycji pracy u naszego narodowego operatora telekom, dwa różne stanowiska oddzielone interwałem czasowym ok 6. miesięcy.
Pierwsze z nich – pełen profesjonalizm, NLP, meeting, odpowiednia komunikacja, screening, etap 2 – wyjaśnienie (iż szukają kogoś mnie zaawansowanego), podziękowanie.
Drugi z nich – ta sama instytucja, osoba, inne stanowisko – pełna żenua. Kanciapa, rekruter ma inne wymagania niż wpisane w ogłoszeniu, pisany na kolanie wikipedyczny test, brak kontaktu po, całkowite zerwanie kontaktu.
I cóż dodać?